Lekarz a rozwód pacjenta - 2023-10-23
Małgorzata Maria Topolska
Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Białymstoku.
Autorka cyklu felietonistycznego Z kącika Rzecznika…
Zaczynam wspominkowo. Prawie 39 lat temu, jeszcze za PRL-u, Rzecznik złożył przysięgę małżeńską. Najpierw cywilną – „Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.” Tak oto Rzecznik założył podstawową komórkę społeczną. Po ślubie cywilnym poleciał do kościoła, tam powtórka innymi słowami – „Ja, Małgorzata biorę Ciebie Januszu za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.” Było lepiej, gorzej, ale daliśmy radę i tak jakoś żyjemy.
Nie wszystkie związki są niestety trwałe, nie wszyscy przetrzymują dobre i złe chwile. Ale nawet jeśli coś się nie udało, to czy w konflikt małżeński lub w proces rozwodowy trzeba zamieszać lekarza?
Przypominam, że OROZ jeśli dostanie skargę to musi ją rozpatrzeć. Coraz więcej jest skarg zgłaszanych przez skonfliktowanych współmałżonków, szczególnie jeśli w grę idzie walka o opiekę nad dzieckiem. Bo jeśli dziecko choruje, to może uda się wykazać, że któreś z rodziców źle się nim opiekuje. Jakimi dokumentami się podeprzeć w tej walce? Świetnie się sprawdzi zaświadczenie od lekarza.
I tak oto dochodzi do przykładowej sytuacji – lekarz, który nie ma świadomości konfliktu, zbiera wywiad i wpisuje informację zgodnie z podanymi przez pacjentkę: „bóle głowy, stany depresyjne, mąż znęca się psychicznie i fizycznie, nadużywa alkoholu”. Pani leci z takim wpisem na policję lub do prokuratora, a tam wpis lekarski jest „potwierdzeniem” stanu faktycznego, bo skoro lekarz to napisał, to chyba coś jest na rzeczy. I tak oto małżonek ma sprawę o znęcanie. Kogo wini? Oczywiście lekarza.
Albo taka sprawa. Od 4 lat lekarz wystawia zaświadczenia/zwolnienia lekarskie matce dzieci, zawsze na początku miesiąca, zawsze obejmujące sobotę. I znów skarga, bo akurat to jest ta sobota, którą dziecko miało spędzić z ojcem. A jeszcze do tego, co roku dziecko jest chore dokładnie tego samego dnia lipca, znów termin odwiedzin u ojca. Kto jest winny – lekarz, bo to on wystawia dokumenty (swoją drogą przez 4 lata 1x w miesiącu zwolnienie, to można się skapnąć, że coś jest na rzeczy).
Kolejna skarga – tatuś idzie z dzieckiem do lekarza, zastrzega, żeby matce nie wydawać dokumentacji lekarskiej, bo matka jest „szurnięta”. No i pan doktor nie wydaje matce dokumentacji. Mało tego komentuje: no, właśnie słyszałem, że pani jest „szurnięta”. Matka obrażona, a do tego mająca prawo do informacji o stanie zdrowia dziecka oraz do dokumentacji medycznej I siup… skarga u Rzecznika.
Ale nie tylko „młode” pary mają problemy. Stare małżeństwa trwają w związku czasami dręcząc się nawzajem. I tak to żona chce wyprawić małżonka do ZOL-u, bo się trzeba nim opiekować. Małżonek nie chce iść do domu opieki, chce dożyć swoich dni we własnym domu. Pan nie ma pretensji do lekarza, ale małżonka i owszem, bo to leki nie takie, a to stosunek lekarza do jej potrzeb zły, zła ocena w skali Barthel itp. itd. Kto jest wszystkiemu winien – lekarz. Rzecznik ma kolejną skargę. Rzecznik nie wnika jakie to tam były śluby, ale każdy zawierający małżeństwo składa przysięgę „Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia?”. Obowiązek wzajemnej pomocy małżonków wynika z art. 23 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Kto opiekował się przewlekle chorym wie, że to bardzo trudne.
Oczywiście OROZ szczegółowo przeanalizuje proces leczenia, odniesie się do Kodeksu Etyki Lekarskiej, ale zapewne konfliktu nie rozwiąże.
PS. Mężu mój, życzę Ci dużo zdrowia, sobie też, przeżyjmy jeszcze wiele lat. Jak osiągniemy 50-letni staż otrzymamy Medal za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. Z wyróżnieniem tym nie wiąże się wsparcie finansowe, ale do Sejmu trafiła swego czasu petycja obywatelska Małżeństwo+, o uchwalenie świadczenia finansowego wypłacanego po 50 latach małżeństwa. W projekcie napisano, że wdowcy mogliby liczyć na dodatek dożywotnio 😉